23 grudnia 2013

GIODO [12.2013]

OPINIE PRYWATNE W PROCESIE A OCHRONA DANYCH OSOBOWYCH   Po rozprawie w dniu 18 grudnia 2013 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie  wydał wyrok uchylający dwie niekorzystne dla klientki kancelarii BFP decyzje GIODO.   Mocą tych decyzji GIODO (Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych) odmówił  uwzględnienia skargi skarżącej – klientki kancelarii na bezprawne przetwarzanie danych osobowych jej i jej małoletniej córki.  

OPINIE PRYWATNE W PROCESIE A OCHRONA DANYCH OSOBOWYCH

 

Po rozprawie w dniu 18 grudnia 2013 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie  wydał wyrok uchylający dwie niekorzystne dla klientki kancelarii BFP decyzje GIODO.

 

Mocą tych decyzji GIODO (Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych) odmówił  uwzględnienia skargi skarżącej – klientki kancelarii na bezprawne przetwarzanie danych osobowych jej i jej małoletniej córki.

 

Kancelaria Budzowska Fiutowski i Partnerzy składając w imieniu skarżącej skargę na bezprawne przetwarzanie danych osobowych wskazała, że podmiot leczniczy w K. bez zgody skarżącej dwukrotnie przekazał osobom nieuprawnionym pełną dokumentację medyczną skarżącej i jej córki, zawierającą ich dane osobowe (tzw. dane wrażliwe). W związku z tym skarżąca domagała się wszczęcia i przeprowadzenia kontroli, wszczęcia stosownego postępowania przeciwko osobom winnym dopuszczenia do uchybień oraz nakazania przywrócenia stanu zgodnego z prawem. W uzasadnieniu skargi wskazano, że podmiot leczniczy udostępnił w toku trwania postępowania cywilnego  dokumentację medyczną osobom trzecim - lekarzom, w celu sporządzenia przez tychże lekarzy opinii prywatnych o przebiegu hospitalizacji skarżącej i jej córki.

 

Zaskarżonymi decyzjami GIODO odmówił uwzględnienia skargi i wskazał, że:

w      niniejszej sprawie mamy do czynienia z przetwarzaniem danych szczególnie      chronionych (danych o stanie zdrowia) skarżącej i jej córki, które objęte      są w ustawie o ochronie danych osobowych generalnym zakazem przetwarzania; przetwarzanie      danych o stanie zdrowia zawartych w dokumentacji medycznej zostało      szczegółowo uregulowane w przepisach odrębnych, w tym w przepisach ustawy      o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, definiującej zamknięty krąg podmiotów, którym można      udostępnić dokumentację medyczną pacjenta; czym      innym jest jednak (zdaniem Organu), gdy podmiot leczniczy udostępnia      dokumentację medyczną pacjenta „jako podmiot udzielający świadczeń      medycznych”, a czym innym sytuacja, gdy ten sam podmiot leczniczy udostępnia tę samą dokumentację medyczną działając „jako strona      postępowania sądowego”; jeżeli      podmiot leczniczy udostępnia dokumentację medyczną pacjenta „jako strona      procesu sądowego”, to stosuje się do niego (zdaniem Organu) art. 27 ust. 2      punkt 5 ustawy o ochronie danych osobowych, zgodnie z którym przetwarzanie      danych wrażliwych jest dopuszczalne, o ile jest niezbędne do dochodzenia      praw przed sądem, przy czym za dochodzenie praw należy także uznać obronę      tych praw; w      przypadku podmiotu leczniczego w K.  przetwarzanie danych wrażliwych skarżącej      było niezbędne do dochodzenia jego praw przed sądem (chociaż tego wniosku      Organ wprost nie postawił w uzasadnieniu zaskarżonej decyzji, to jednak      musiał się nim kierować, skoro przyjął, że do przedmiotowej sytuacji stosuje      się wyjątek z art. 27 ust. 2 punkt 5 ustawy).

 

Kancelaria BFP argumentowała m.in., że przepisy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta z dnia 6 listopada 2008 r. dotyczące zasad udostępniania dokumentacji medycznej dotyczą każdego podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych; ustawa nie wprowadza tu żadnych rozróżnień, ani żadnych wyjątków. Tworzenie sztucznego bytu („ podmiotu leczniczego jako strony w procesie”), któremu przyznaje się dalej idące prawa, niż posiada jego alter ego – podmiot leczniczy, jest nieuprawnione. Wejście w spór sądowy nie pozbawia przecież podmiotu leczniczego obowiązków, które na nim z mocy prawa ciążą - w tym obowiązków z zakresu ochrony danych osobowych, zaś dokumentacja medyczna zawierająca dane wrażliwe nie przestaje być chroniona z momentem złożenia jej do akt sądowych.

 

Wprowadzenie sztucznego rozróżnienia: na podmiot, który udostępnia dokumentację medyczną „jako podmiot leczniczy” i „jako strona procesu” prowadzi do absurdu. Gdyby rzeczywiście tak było, należałoby uznać, że z momentem złożenia dokumentacji medycznej do akt sądowych dokumentacja medyczna może być udostępniona przez podmiot leczniczy dowolnej osobie trzeciej, o ile tylko podmiot leczniczy dojdzie do wniosku, że dzięki temu może skuteczniej bronić się w procesie. Skoro dokumentację obejmującą dane wrażliwe skarżącej można było – jak stwierdzono w decyzji, zgodnie z prawem - udostępnić jednemu (nie związanemu ze sprawą) lekarzowi, a następnie drugiemu, to nie ma również przeszkód, aby została ona przekazana trzeciemu, czwartemu i kolejnym oraz innym specjalistom z całej Polski i z zagranicy. W świetle kwestionowanej decyzji należy również założyć, że podmiot leczniczy jako strona w procesie może dowolnie prezentować dokumentację medyczną skarżącej na zjazdach naukowych i konferencjach środowisk medycznych – skoro dzięki temu będzie mogło wszcząć (publiczną!) dyskusję, poznać opinię innych lekarzy i wykorzystać tę opinię dla poparcia swojego stanowiska w procesie. Jak wynika z powyższego, przy takiej interpretacji przepisów, jaką przyjęto w zaskarżonej decyzji, niezwykle trudno jest postawić właściwe granice i uzyskać wartość właściwej ochrony danych osobowych.

 

Dane wrażliwe objęte dokumentacją medyczną nie tracą tego charakteru z momentem złożenia dokumentacji do akt sądowych. Przepis art. 9 § 1 k.p.c. statuuje zasadę wewnętrznej jawności postępowania (wobec jego stron i uczestników). Akta postępowania cywilnego są zatem dostępne wyłącznie dla stron postępowania - a nie dla osób trzecich. Co więcej, zgodnie z poglądami wyrażanymi w doktrynie nawet zasada wewnętrznej jawności doznaje niekiedy ograniczeń. Uważa się, że ograniczenie takie dotyczy uzyskiwania przez strony odpisów, kopii i wyciągów niektórych dokumentów z akt sprawy,
w tym „m.in. tych dokumentów, które stanowią materiał do sporządzenia opinii biegłego (dokumentacja medyczna, listy złożone celem przeprowadzenia badań grafologicznych). Dokumentem w tym przypadku, którego kopia może być wydana, jest pisemna opinia biegłego.” (Pruś Piotr, Stefańska Ewa, Sieńko Małgorzata, Tomaszewski Krzysztof, Radwan Marcin, Manowska Małgorzata,Komentarz do art. 9 Kodeksu Postępowania Cywilnego).

 

Usprawiedliwiając działanie podmiotu leczniczego polegające na udostępnieniu pełnej dokumentacji medycznej osobom trzecim GIODO powołał się również na 27 ust. 2 punkt 5 ustawy o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r. wskazując, że strona postępowania sądowego może przetwarzać cudze dane osobowe zawsze wówczas, gdy jest to niezbędne dla dochodzenia praw przed sądem. Przez dochodzenie praw, jak wynika z powyższego, GIODO rozumie również obronę praw (podmiot leczniczy w K. jest w procesie stroną pozwaną, a zatem nie dochodzi praw, lecz ich broni). Takie rozumienie ustawy o ochronie danych osobowych nie zasługuje jednak na aprobatę, mając na uwadze w szczególności zasadę exceptiones non sunt extendendae. Art. 27 ust. 5 punkt 2 ustawy o ochronie danych osobowych wprowadza wyjątek od generalnego zakazu przetwarzania danych wrażliwych. Skoro wyjątków nie można interpretować rozszerzająco, to hipoteza wskazanego przepisu powinna być rozumiana ściśle, a dochodzenie praw nie powinno być utożsamiane z ich obroną.     

 

Zdaniem skarżącej, reprezentowanej przez pełnomocników z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy, niezależnie od powyższego GIODO dopuścił się naruszenia art. 27 ust. 2 punkt 5 ustawy o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r. także poprzez przyjęcie, że udostępnienie pełnej dokumentacji medycznej skarżącej było niezbędne dla dochodzenia praw podmiotu leczniczego przed Sądem. Przede wszystkim należy tu wskazać, że niezbędne jest tylko to, bez czego nie można się obejść. W związku z tym dla dochodzenia praw przed sądem (i procesu sądowego w ogóle) rzeczywiście niezbędne jest tylko to, czego brak nie pozwala nadać sprawie dalszego biegu. Opinia prywatna z pewnością do tych elementów nie należy.  

 

Co więcej, nawet gdyby przyjąć szersze rozumienie „niezbędności” - to jest takie, które pozwoliłoby za element niezbędny procesu uznać konkretny dowód, trzeba byłoby pamiętać, że w tzw. procesach medycznych niezbędna dla dochodzenia praw przed sądem może być tylko opinia biegłego medyka powołanego przez sąd, nie zaś opinia prywatna, która w istocie rzeczy w ogóle nie stanowi dowodu, a tylko twierdzenia strony o stanie faktycznym. Tym bardziej należy uznać, że nie są „niezbędne” dwie (zlecone przez podmiot leczniczy) opinie prywatne.

 

GIODO cytując wyrok WSA w Warszawie podniósł, że opinia pozaprocesowa „nie jest pozbawiona znaczenia”. Jednak pomiędzy tym, co „niezbędne”, a tym, co „niepozbawione znaczenia” jest ogromny rozdźwięk. Jak wskazano powyżej, niezbędne jest to, bez czego nie można się obejść, natomiast okoliczności „niepozbawione znaczenia” to takie, które choć nie są najważniejsze, to mogą mieć jakiś - bliżej nieokreślony - wpływ na daną sytuację. Zatem to, co dla dochodzenia praw przed sądem jest „niepozbawione znaczenia”  nie stanowi jeszcze dostatecznej podstawy do zastosowania wyjątku z art. 27 ust. 2 punkt 5 ustawy o ochronie danych osobowych.  

 

Kancelaria BFP argumentowała dodatkowo, że dokumentacja medyczna zawierająca dane wrażliwe skarżącej nie została, przed jej przekazaniem osobom trzecim, zanonimizowana. Nawet gdyby uznać – co w ocenie skarżącej jest nieuprawnione – że opinia pozaprocesowa jest niezbędna do dochodzenia praw przed sądem (w rozumieniu obrony tych praw, o ile takie rozumienie przyjąć), to i tak nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia dla tego, aby specjalista sporządzający ową opinię identyfikował osoby, o których się wypowiada, za pomocą imion, nazwisk, numerów PESEL, itd. Merytoryczna wartość pozaprocesowej opinii o osobie anonimowej jest identyczna, jak wartość opinii o tej samej osobie zidentyfikowanej pod imieniem i nazwiskiem – jednak w tym pierwszym przypadku nie dochodzi do naruszenia zakazu przetwarzania danych wrażliwych.

 

 

 

 

 

WSA w Warszawie, uchylając obie zaskarżone decyzje, w ustnym uzasadnieniu wskazał, że nie przeprowadzono szczegółowego postępowania dowodowego w sprawie. GIODO nie zbadał opinii prywatnych pod kątem zakresu przedmiotowego i nie skonfrontował ustaleń poczynionych w oparciu o powyższe z materiałem załączonym do pozwu, co WSA określił jako „brak wysiłku intelektualnego organu”. W związku z brakami w postępowaniu dowodowym organu, odnoszenie się przez WSA do meritum sprawy byłoby – zdaniem Sądu - przedwczesne. Oznacza to jednak, że co do zasady WSA uznał, że podmiot leczniczy – strona procesu nie jest uprawniona do nieograniczonego dysponowania dokumentacją medyczną pacjenta, będącego zarazem stroną postępowania cywilnego.

 

Inne wygrane sprawy